Marian Ruzamski jako uczeń gimnajum krakowskiego MARIAN ANTONI RUZAMSKI, urodził się 2 lutego 1889 roku w Lipniku koło Bielska Białej jako młodszy syn Antoniego Mazura (który zmienił w 1891 roku nazwisko na Ruzamski i Wandy Eufrozyny Neuman z domu Plassiard.

Po ukończeniu Szkoły Powszechnej we Frysztaku i Gimnazjum im. Jana III Sobieskiego w Krakowie, wstąpił w 1908 roku do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Początkowo studiował w klasie Stanisława Dębickiego, a następnie u Leona Wyczółkowskiego i Jacka Malczewskiego. Ruzamski trafił do Akademii w szczególnym dla niej czasie. Pod kierownictwem Juliana Fałata nastąpoła gruntowna reorganizacja uczelni. Fałat utworzył m.in. katedrę pejzażu oraz studium aktu i modela. Powołał również nowych wykładowców. Oprócz wspomnianych wyżej warto wymienić jescze: T. Axentowicza, J. Stanisławskiego, St. Wyspiańskiego czy W. Weissa. Działania te umożliwiły nadanie kształceniu studentów nowych środków wyrazu, oraz stworzenie nowego stylu w polskim malarstwie, łączącego treści narodowe z wysokim poziomem dzieł.

Na krakowskiej uczelni zaczęły dominować nowe kierunki malarskie: modernizm wyrażający się w symboliźmie i ekspresjoniźmie, oraz postimpresjomizm. Ruzamski, stykając się z tak wielkimi mistrzami pędzla, otrzymał od nich z jednej strony podstawy solidnego malarskiego rzemiosła, z drugiej zaś względnie dużą swobodę, umożliwiającą poszukiwanie własnej drogi. Ogromny wpływ na rozwój jego talentu miał również klimat Krakowa, w którym mógł na co dzień obcować z różnorodnością sztuki, dziełami dawnych mistrzów oraz nowinkami przenoszonymi na galicyjski grunt z Paryża, Wiednia czy Monachium.

Świadectwo ukończenia klasy malarstwa u L. Wyczółkowskiego w Krakowie

W liście do Boya-Zeleńskiego z lat trzydziestych Ruzamski, powracając do czasów swoich studiów, pisał: ,,W 1907 i 1908 roku chodziłem do Muzeum Narodowego i do kościoła Franciszkanów, gdzie szczególną przyjemność sprawiało mi kopiowanie Wyspiańskiego. Była to przypuszczam przyjemność zbliżona do tej, jaką Pan odczuwał przy własnych tłumaczeniach... Kopie poginęły, ale jedna po latach wypłynęła jako autentyk Wyspiańskiego, znany przez znawców''. Dodajmy, że chodziło o słynny obraz ,,Macierzyństwo''.

W czasie swoich studiów w Krakowie, Ruzamski nie ograniczył się jedynie do malarstwa. Równolegle z pobytem w ASP, studiował również w Wydziale Filozoficznym UJ, koncentrując się głównie na historii sztuki oraz prawie. Studia malarskie skończył z wynikiem bardzo dobrym i z wyróżnieniem srebrnym medalem. W kwietniu 1914 roku na, organizowany przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, konkurs malarski przesłał Ruzamski swoją pracę, portret olejny, który uzyskał pierwszą nagrodę. Był nią wyjazd do Paryża.

Po uzyskaniu zwolnienia ze służby wojskowej w armii austriackiej, w kwietniu 1914 roku, artysta wyjechał do Francji. W listach do swojej matki pisał o dobrych warunkach jakie znalazł w Paryżu, pozwalających mu na studiowanie i kopiowanie dzieł mistrzów światowego malarstwa, na co uzyskał zezwolenie władz francuskich. Jedynym utrudnieniem w tej pracy były choroby i częste przeziębienia, ale mimo to każdą sposobność wykorzystywał na zwiedzanie muzeów, a szczególnie Luwru, gdzie studiował i kopiował piękniejsze obrazy. Szczególnie zafascynowały go dwa dziełą: Tycjana ,,Uczniowie w Emaus'' oraz Fragonarda - francuskiego malarza i prekursora impresjonizmu - ,,Kąpiące się dziewczęta''. Przy malowaniu tej kopii zastał go wybuch I wojny światowej. Na odwrotnej stronie malowanego obrazu umieścił napis: ,,I byłaby skończona moja praca znojna, gdyby nie wybuchła europejska wojna''. Jako obywatelowi maonarchii austro-węgierskiej, groziło mu we Francji internowanie. Podjął więc decyzje szybkiego powrotu do Tarnobrzega, gdzie mieszkali jego rodzice, a ojciec był cenionym notariuszem. Pomysł ten okazał się niezbyt szczęśliwy. Wycofujące się, po krótkiej okupacji miasta, na wschód wojska rosyjskie zabrały ze sobą Ruzamskiego jako tzw. jeńca cywilnego, i skierowały go do obozu w Charkowie.

Kąpiące się Nimfy, olej. Obraz namalowany przez 16-letniego Ruzamskiego

Przebywał tam cztery lata (1914-1918). Ztych czasów zachowała się spora korespondecja Mariana Ruzamskiego do ukochanej matki, mieszkającej stale w Tarnobrzegu przy ulicy Kościuszki 8. Listy były pisane na specjalnych kartkach dla jeńców. Początkowo Marian Ruzamski mieszkał w Domu Polskim przy ulicy Gogola, a następnie pod Charkowem na Jasnej Polanie przy Lipowej Roszczy. Żył ze skromnych pożyczek od osób zaprzyjaźnionych i ze sprzedawanych obrazów. Bolał, że najlepsze lata życia spędza bezużytecznie. Poza tym miał narastające kłopoty ze zdobywaniem farb. Ogarniała go tęsknota za rodzinnym domem i często śnił o Krakowie i Tarnobrzegu. Marzył o własnej pracowni malarskiej i stałej łączności z kulturalnym światem.

Władze rosyjskie zezwalały na pewną swobodę w poruszaniu się w obrębie miasta, ale nie troszczyły się o życie jeńców. Spowodowało to, że mało zaradny M. Ruzamski popadł w dużą biedę, głodował. Dla zdobycia pieniędzy zaczął malować portrety i kwiaty, ale jak tewierdził największym powodzeniem cieszyły się tanie i barwne bohomazy. W tym czasie posługiwał się wyłącznie techniką olejną. Malował na kawałkach zdobytej tektury. Tarapaty w jakich się znalazł spowodowały wystąpienie objawów załamania psychicznego i depresji. Zaczął tracic kontakt z otoczeniem, zdziwaczał. Stan ten pogłębiały oglądane okropności i okrucieństwa toczącej się rewolucji. Wspomnienia z tych lat utrwaluły się na długo w jego pamięci i towarzyszyły mu jeszcze po powrocie do Polski. Pisał wówczas do swojej matki, że jedyną korzyścią z okresu pobytu w niewoli, była możliwość zapoznania się z twórczością niektórych malarzy rosyjskich, np. portrecisty Sierowa czy pejzażystów Lewitana i Wróbla, którego uznał za geniusza.

Wybuch rewolucji rosujskiej zastał Ruzamskiego w Piotrogrodzie, skąd korzystając z ogólnego zamieszania i wycofanie się Rosji z I wojny światowej, powrócł do kraju. Wracając zabrał ze sobą kilka obrazów malowanych w Charkowie. Byly one pokazywane na wielu wystawach, organizowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych oraz przez Salon Sztuk Pięknych K. Wojciechowskiego przy ulicy św. Jana 3 w Krakowie. Marian Ruzamski celowo po powrocie do Polski zamieszkał w Krakowie, a nie w Tarnobrzegu, gdyż chciał być w ośrodku akademickim, by móc szybciej zapoznać się z kierunkami w rozwoju sztuki po okresie wojny.

Kartka pocztowa wysłana przez Ruzamskiego w 1917 r. z Charkowa do matki

Okres krakowski zaznaczył się wieloma zmianami w sposobie i stylu pracy artysty oraz zmianie technik malarskich. Nastąpiło stopniowe odchodzenie od farb olejnych i coraz większe zainteresowanie akwarelą, ołówkiem i pastelami. Malował i rysował dużo, ale obrazów z tego okresu pozostało niewiele. Część została sprzedana, część podarowana, a reszta zaginęła bez śladu. Dziś możemy się dowiedzieć o ich istnieniu z ówczesnych czasopism interesujących się kulturą i sztuką, które w latach 1919-1922 zamieszczały recenzja z wystaw, odpowiednio ilustrowane.

Częstymi tematami jego prac był kościół Mariacki, Rynek krakowski, Wawel, oraz widoki z góry na miasto i na Wisłę. Przy czym widoki architektoniczne były pokazywane w różnych warunkach pogodowych i oświetleniowych (słynne "mgiełki krakowskie"). W obrazach uwidaczniało się znakomite opanowanie techniki malarskiej i inne walory artysty, który obrazom swoim nadawał właściwą formę i łagodną barwę. Recenzenci podkreślali doskonały rysunek i zwracali uwagę na oryginalną technikę akwarelową, polegającą na tym, że farby wodne były nanoszone na grunt uprzednio zwilżony wodą. Ta technika pozwalałą mu na subtelne studium portretu, pejzażu i martwej natury. Łatwość z jaką perzedstawiał ludzkie twarze, dokonując przy tym analizy psychicznej modela, przywodzi na myśl jednego z jego profesorów i mistrzów - Leona Wyczółkowskiego. Wirtuozeria w posługiwaniu się akwarelą upodnabniała go do innego mistrza i pedagoga w ASP w Krakowie z czasów studiów - Juliana Fałata. Ale między sposobem malowania J. Fałata i M. Ruzamskiego występuje zasadnicza różnica. O ile akwarele J. Fałata zawierają dużo białego tła i wody, to akwarele M. Ruzamskiego przypominają raczej malarstwo olejne w stylu Jacka Malczewskiego, a więc malowane cienko, bardzo rozrzedzoną farbą olejną. Ta "przewrotność" w posługiwaniu sie farbami akwarelowymi stanowi o indywidualnym stylu malarza. Tworząc własną technikę i styl był równocześnie kontynuatorem swych mistrzów z ASP, w tym samym stopniu, co i całej tradycji europejskiego malarstwa, którą tak pokochał.

W liście do redakcji francuskiego czasopisma "La Revue Moderne", Ruzamski w taki oto sposób dokonał samooceny swojej twórczości:

"...Nie uważając siebie za pierwszoplanową, reprezentatywną postać w sztuce polskiej, dokładam starań utrzymania się na przyzwoitym poziomie średnim, na jaki mię stać."

"...Jestem w swej sztuce amatorem. Nie jestem i nie byłem awangardzistą. Wyznaję w sztuce tradycjonalizm w istotnym, niepoweirzchownym słowa tego znaczeniu. Walor i kolor są mymi środkami artystycznymi, a nie linia. Z artystów najbliższych mi wymienię: Turnera, Daumiera, Carriere'a, Zorna. Z polskich: Ślewiński, Krzyżanowski, Pankiewicz i Boznańska. Fotografie innych prac, które przesyłam nie dają o mnie należytego pojęcia. Najlepsze me obrazy nie nadają się zupełnie do zdjęć fotograficznych, bo są oparte na kolorze. Jako temat - widoki miast polskich w słońcu przez mgłę lub kwiaty. Poza tym portret i pejzaż. Z technik, olej wcześnie porzuciłem, oddawszy się wyłącznie akwareli. Obecnie wziąłem się do pasteli."

Astry, akwarela

W czasie pobytu w Krakowie Ruzamski odnowił również swije stare znajomości z okresu studiów, w tym również ze swoimi profesorami, m.in z Leonem Wyczółkowskim, który ,,opuściwszy katedrę nie rozstawał się z uczniami, chętnie ich widywał w swojej pracowni i służył poparciem''. W liście do przyjaciela Ruzamski pisał: ,,I ja spotykałem się z nim niejednokrotnie. Między innymi spotkaniami także w Tarnobregu, gdie Wyczół (Wyczółkowski) spędził parę tygodni (1924 r.), wyjeżdżając ze mną i Józefem Pieniążkiem do Baranowa i Sandomierza. Rozkoszne wspomnienia utrwalone akwarelami wszystkich nas trzech''.

Ponawiające się stany depresji psychicznych, mających swój początek w Charkowie, zmuszały go do wyjazdów do specjalistycznych ośrodków leczniczych w Warszawie. Wykorzystywał je do nawiązywania kontaktów ze środowiskami artystycznymi Warszawy i poszukiwania ciekawszych tematów do swoich obrazów (np. Łazienki Warszawskie).

W 1922 roku Marian Ruzamski wyjechał do Lwowa, aby objąć stanowisko starszego asystenta na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej. Wykładał tam malarstwo, rysunek zdobniczy i architekturę wnętrz w Katedrze Architektury Historycznej, kierowanej przez prof. Władysława Sadłowskiego, a następnie przez prof. Jana Karola Sas-Zubrzyckiego. Nastąpił nieco inny, ale również bardzo intensywny rodzaj artystycznej pracy przeplatanej dydaktyką. Nawiązał ścisłe kontakty z Towarzystwem Zachęty Sztuk Pięknych i przy jego poparciu organizował wystawy swoich prac, m. in. we Lwowie i Warszawie (Zachęta Sztuk Pięknych, Salon Richlinga). Prawie całkowicie zaniechał malowania farbą olejną, wolał posługiwać się akwarelą, pastelami, kredką malarską i ołówkiem. Na trwałe został portrecistą, mimo, że doskonale malował pejzaże wiejskie i miejskie zwłaszcza aechitektoniczne; lubował sie w budowlach zabytkowych. Akwarelą posługiwał się tak znakomicie, że nazywano go wirtuozem-akwarelistą. W niektórych obrazach, np: ,,Studium portretowe'' nazwane przez artystę ,,Autoportret na tle drzew'', dopatrywano się wpływów impresjonizmu.

Sandomierz, ołówek

W różnych pismach ukazywały się liczne recenzje; wszystkie bardzo przychylne dla malarza. Ponad dwadzieścia takich recenzji znajduje się w prywatnych zbiorach Alicji Pawlas-Oniskowej i Andrzeja Piwowarczyka. Pisali je różni autorzy: Antoni Austen, Witold Bunikiewicz, Marian Buszyński, Maria Hausnerowa, Wacław Husarski, Jan Kleczyński, Władysław Kozicki, Szczęsny Rutkowski, Artur Schroeder, Artur Maria Swinarski, Władysław Terlecki, Mieczysław Treter, Władysław Wankie i inni. Opinie recenzentów drukowały różne pisma, m. in.: ,,Kurier Warszawski'', ,,Gazeta Poranna'', ,,Kurier Polski'', ,,Myśl Narodowa'', ,,Rzeczpospolita'', ,,Mozaika Warszawska'', ,,Słowo Polskie'', ,,Sztuki Piękne'', ,,Tygodnik Ilustrowany''. Niektóre opinie krytyków sztuki były wręcz entujastyczne:

,,Akwarele M. Ruzamskiego posiadają trzy wartości: doskonały rysunek, głęboki ton akwarel, psychologiczną prawdę portretu. Modela zastępuje myślący człowiek. Rodowód malarza zamyka się w dwóch słowach - uczeń Fałata, najlepsza to szkoła akwarelisty. W pejzażach miejskich poza artystyczną wnikliwością oddaje nie tylko mury miasta, ale i jego duszę. Portrety są malowane po mistrzowsku. Jest niewątpliwie jednym z najlepszych naszych wirtuozów akwarelistów. Maluje lekko, przejrzyście, pewną ręką, znać tu techniczne malarstwo. Najczęstszym tematem jego prac są portrety, kwiaty, pejzaże i widoki architektoniczne. Swoje zainteresowania impresjonizmem związał z Andersem Zornem. W portretach i pejzażach wydobywał ich wartości barwno-tonacyjne. Najwyższym wyrazem tej sztuki jest obraz ,,Ogród w słońcu''. Swoiste wrażenie mglistości w większości obrazów Mariana Ruzamskiego znajduje wytłumaczenie w jego technice akwarelowej, maluje bowiem farbami wodnymi zawsze na gruncie już zwilżonym wodą. Stąd przepływanie barw i zlewanie się jednych z drugimi. Artysta maluje z brawurową sprawnością przechodzącą w wirtuozostwo. Portrety są niezrównane i mało znajdzie się podobnych w polskiej twórczości artystycznej. Wybitny talent. Reprezentuje zawsze dobre tradycje akwareli polskiej. Posiada wysoką kulturę artystyczną i smak estetyczny. Swój wyraz znalazł w delikatnym rysunku i subtelnym, ciepłym tonie w jasnych rejestrach barw. Objawami wynitnego talentu są miękkość i impresyność widoków miast i pejzaży, niezmiernie trudne do osiągnięcia farbami wodnymi a to stanowi apecjalność artysty, która potrafi osnuć lekką mgiełką budynki miasta w łagodnym słońcu. Dowodzi to opanowania znakomitej techniki.''

Ruzamski nadal tworzył niemało i jak zawsze ciekawie. Do jego dzieł, które najczęściej były wystawiane na wystawach przed 1928 r. należą: ,,Portret własny'' - rysunek, 1921, ,,Portret własny'' - olej, 1919, ,,Portret własny'' - akwarela, 1921, ,,Portret prof. J. Sas-Zubrzyckiego'' - akwarela, 1922, ,,Portret prof. J. Sas-Zubrzyckiego'' - akwarela, 1923, ,,Portret prof. W. Sadłowskiego'', ,,Portret robotnika'' - akwarela, 1925, ,,Weranda z kwiatami'' - akwarela, ,,Kraków'' - akwarela, 1926, ,,Rynek krakowski we mgle'' - akwarela, ,,Wieże Mariackie'' - akwarela, ,,Portret własny na tle drzew'' - akwarela, 1924/9, ,,Portret dziewczynki'' - akwarela, 1927.

Praga Czeska, ołówek - szkic wykonany podczas wystawy prac Ruzamskiego w Pradze

W 1927 roku, na zaproszenie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Czeskiej, Marian Ruzamski zorganizował wystawę swoich dzieł w Pradze Czeskiej w ,,Karaskovej Galerii''. Była to duża wystawa, obejmująca 70 obrazów. Wernisaż odbył się w dniu 5.08.1927 r. W korespondencji do matki pisał, że jest w Pradze przyjmowany bardzo gościnnie, opiekuje się nim Towarzystwo Propagandy Polsko-Czeskiej. W dniu otwarcia wystawy organ propagandy ,,Prager Press'' opublikował 8 reprodukcji obrazów Mariana Ruzamskiego. Zajęty wystawą artysta nie miał wiele czasu na malowanie, ale mimo to narysował kredką malarską kilka pejzaży miejskich, z których jeden zachował się w prywatnych zbiorach Alicji Pawlas-Oniskowej. Nosi on tytuł ,,Zaułek w Pradze Czeskiej''.

W 1928 roku artysta powrócił do Tarnobrzega i zamieszkał na stałe w swoim rodzinnym domu przy ulicy Kościuszki 8. Żył skromnie, a podstawą jego stałego dochodu były czynsze za wynajem częsci domu. Na zarobki niestałe składały się wpływy za sprzedane obrazy i działalność publicznś. Swoje dzieła sprzedawał niechętnie i częściej obdarowywał nimi znajomych, niż brał pieniądze. Traktował bowiem obrazy jak naturalne ,,dzieci'', wymagające odpowiedniej troski i opieki. Był też ostrożny w doborze modeli do portretów. Trzeba było posiąść szczególne jego względy, by zdecydował się namalować podobiznę. Pieniądze go nie przekonywały. Zainteresowany był przede wszystkim wnętrzem człowieka. Musiał wczuć się w tych, których malował i dopiero wówczas zdobywał się na mocne akcenty malarskie, przypominające siła ekspresji najlepsze dzieła dawnych szkół. W miarę upływu lat i narastania trudności finansowych zmuszony był, choć niechętnie, odstępować od swoich zasad i coraz bardziej stawał się skłonny do sprzedaży obrazów.

Marian Ruzamski w ogrodzie ,,Pawlasówki,, Ruzamski malował w Tarnobrzegu pejzaże miejskie i wiejskie, liczne portrety, piękne obrazy kwiatów i martwej natury. Z tego okresu pochodzą portrety osób zaprzyjaźnionych z artystą: dra Eugeniusza Pawlasa, jego żony Janiny Pawlasowej, córki Alicji i matki Anny Pawlasowej, Stefana Żechowskiego, dra Ferdynanda Rusinowskiego - dyrektora szpitala w Tarnobrzegu, dra Tadeusza Starostki - chirurga, Emila Zegadłowicza i jego rodziny. Poza tym portretował osoby będące mieszkańcami Tarnobrzegu: Stefanię Wąsowską - żonę sędziego, hrabinę Arturową Tarnowską, Hanię Manciewicz i Marysię Kawiankę, sędzinę Klimek, matkę dra Marczaka - kustosza biblioteki hrabiego Tarnowskiego z Dzikowa, Rysię Goldgardową - żonę adwokata, Tadeusza Jagoszewskiego.

Powrót do ustabilizowanego i spokojnego życia w mieście powiatowym bardzo odpowiadał artyście i zaowocował nowymi znajomościami i przyjaźniami. W liście do zegadłowicza pisał: ,,Jest tu ksiądz, dominikanin, poczciwy człowiek. Tak go wziąłem, że nazywa mnie przyjacielem. Ale jak każdy ksiądz jest moralistą. A ja, jak spotkam moralistę to największą dla mnie przyjemnością jest zdemoralizować go.'' Zbliżenie się do ludzi o różnych zainteresowaniach i temperamentach, korzystnie wpłynęło na psychikę i dalszą twórczość Mariana Ruzamskiego. Zasadniczym zwrotem w jego życiu było mocne związanie się z dr. Eugeniuszem Pawlasem, jego rodziną i całym domem doktora, zwanym ,,Pawlasówką''. Pawlasowie stali się dla niego drugą rodziną. Tu skupiało się w dużej mierze życie intelektualne niewielkiego miasta. Tu zawiązały się życiowe przyjaźnie artysty; ze Stefanem Żechowskim - malarzem wywodzącym się ze Stowarzyszenia ,,Rogate Serce'', poetą i prozaikiem Stanisławem Piętakiem, dziennikarzem i literatem Andzejem Piwowarczykiem, rzeźbiarzem i malarzem Stanisławem Szukalskim, lekarzem Tadeuszem Starostką. Z czasem do tego grona dołączył pisarz Emil Zegadłowicz.

W gościnnej ,,Pawlasówce''. Od lewej: M. Ruzamski, Z. Bochniakówna, Z. Biedrońska, dr. E. Pawlas, Chruścielówna

Wspomniany Stefan Żechowski, częsty bywalec w ,,Pawlasówce'' tak opisywał jej gospodarzy: ,,...doktor Eugeniusz Pawlas, człowiek znany z niespotykanej dobroci i szlachetności... Żona doktora, pani Janina szczupła, wysoka, o delikatnej urodzie, szczególną sympatią darzyła artystów, poetów i ludzi niepospolitych. Wszystko, co niecodzienne budziło jej entuzjazm. Nie znosiła brzydoty i pospolitości.''

Dr Eugeniusz Pawlas. Portret namalowany przez Ruzamskiego (akwarela)

Ten sam Żechowski, charakteryzując Ruzamskiego w tamtym czasie, pisał:

,,Był (Ruzamski) to człowiek niezwykły. Jego poglądy filozoficzno - malarskie cechował głęboki humanizm. Namalował setki obrazów i wykonał mnóstwo rysunków. Mimo tych osiągnięć pozostał prawie nieznany, gdyż nie czynił niczego dla spopularyzowania swojej sztuki. Był zupełnie wolny od potrzeby jakiegokolwiek rozgłosu i sławy.''

Osiadając na stałe w Tarnobrzegu, Ruzamski świadomie skazywał się na życie na marginesie głównych ośrodków i nurtów w polskiej sztuce. Nie utracił jednak całkowicie z nimi kontaktu. Intelektualne życie ,,Pawlasówki'', ogromna korespondencja, jaką prowadził z wieloma znanymi postaciami polskiej kultury (m.in. z T. Boyem-Żeleńskim, J. Tuwimem, A. Bryndzą) oraz próby publikacji w prasie ogólnopolskiej, świadczyły nie tylko o artystycznej aktywności malarza, ale również potwierdzały tezę, iż nawet małe miasto, jakim był Tarnobrzeg, może stać się ważnym miejscem życia kulturalnego, a słowo ,,prowincja'' bardziej ma wymiar geograficzny niż duchowy.

W początku lat trzydziestych Ruzamski artystycznie i ideowo związał się ze środowiskiem skupionym wokół rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego, tworzącym ugrupowanie ,,Szukalszczyków Szczepu Rogate Serce''. Szukalski, dążący do wypracowania w sztuce ,,polskiej formy narodowej'', politycznie bliski był obozowi endeckiemu. Ruzamski stał się jednym z redaktorów wydawanego przez ,,Szukalszczyków'' pisma ,,Krak'', a po wyjeździe ich przywódcy do USA, był nawet przez krótki czas redaktorem naczelnym pisma. Ruzamski zamieścił w nim szereg artykułów, głównie polemicznych, krytykujących nowe kierunki w polskim malarstwie, m.in. kapistów. Po powrocie Szukalskiego do kraju, nastąpiło rozejście obu artystó, będące wynikiem odmiennych poglądów na sztukę i politykę.

W połowie lat trzydziestych Ruzamski przesuwa swoje poglądy społeczne i polityczne wyraźnie w lewo. Wtedy też rozpoczyna się jego znajomość i przyjaźń z Emilem Zegadłowiczem, który podobnie jak Ruzamski tworzył w swojej ,,zamotni'' oddalonej od zgiełku wielkiego świata.

Emil Zegadłowicz w Tarnobrzegu ,,Specyficzna atmosfera panowała w Kamiennym Domu Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym koło Wadowic. Przebywali tam często: akwarelista Marian Ruzamski, Stefan Żechowski... Ruzamski ,,wielki gaduła'' i autor fraszek, malował w sposób prawie fotograficzny... Do gorzeńskiej księgi gości wpisali swoje nazwiska znani działacze lewicowi, pisarze, poeci, krytycy sztuki i malarze jak: W. Hoffman, Zb. Pronaszko... Bywali w domu Zegadłowicza także: A. Pronaszko, J. Putek, L. Kruczkowski, W. Wasilewska.''

Znajomośsi i poglądy polityczne Ruzamskiego zwróciły nań uwagę policji, pod nadzorem której przebywał aż do czasu wybuchu wojny. ,,Wczoraj miałem nieoczekiwaną wizytę - pisał w liście do Zegadłowicza - Przyszedł policjant i powiada, że ma do mnie państwowe polecenie z Warszawy, spisać protokół w sprawie ,,Dziennika Popularnego''. Imię, nazwisko, rok i dzień urodzenia, imiona ojca i matki. Odcisk wielkiego palca.''

Ruzamski utrzymywał z Zegadłowiczem stały kontakt listowy (fragmenty z ich korespondencji zostały opublikowane przez A. Piwowarczyka w ,,Twórczości''). W listach tych opisał swoje bytowanie w Tarnobrzegu, przemyślenia i oceny, nastroje i oczekiwania. To dzięki Ruzamskiemu Zegadłowicz dotarł do Żechowskiego, który został ilustratorem jego powieści ,,Motory''. Powieść ta pisana po części w Tarnobrzegu, zostałw wydana przy pomocy Ruzamskiego, który co prawda sam jej nie współfinansował (jak chcą tego niektórzy jego biografowie), ale pomógł w organizowaniu funduszy, głównie przez rodzinę Pawlasów. Swoistym podziękowniem Zegadłowicza dla Ruzamskiego było włączenie do powieści fragmentów opowiadania autorstwa malarza pt. ,,Lekcje historii dla dzieci w roku 5047''. To utopijno-wizjonerskie dzieło znalazło się w II tomie ,,Motorów''.

W 1937 roku Zegadłowicz odwiedził Ruzamskiego w Tarnobrzegu na dłużej, z zamiarem napisania tu swojej powieści ,,Martwe morze''. Jednak konflikt, do jakiego doszło między nimi, w związku z niewywiązaniem się pisarza ze zobowiązań finansowych wobec Żechowskiego, przerwał nie tylko pobyt Zegadłowicza u Ruzamskiego, ale również przyjaźń między nimi.

Marian Ruzamski przy pracy Stefan Żechowski charakteryzując postać Ruzamskiego, piasł: ,,Dla Ruzamskiego postawa moralna jednostki była najważniejszą ze wszystkich ludzkich, a nade wszystko w polityce, ekonomii, jak również w sprawach pieniężnych. Stosunek człowieka do pieniądza był dla niego sprawdzianem jego wartości moralnej. Do największych ludzi epoki zaliczał Ghandiego... Adam Chmielowski (Brat Albert) był dla niego świetlaną postacią...''

Z wielu prób literackich Ruzamskiego najbardziej znane były fraszki. Trzy z nich zamieścił Julian Tuwim w wydanym przez siebie w 1937 roku dziele ,,Cztery wieki fraszki polskiej''

Kupa i kupon żyli sobie zgodnie.
Kupon odcięto, kupę sprzątnięto..
Zdziwieni byli przechodnie.

***

W sposobie życia wielkich widzą tylko pozę,
A z całego Ghandiego dostrzegają kozę.

***

Dziś krytyków nie trzeba. Przypatrz się tej warstwie;
Malarze sami dzisiaj piszą o malarstwie,
Świetnymi krytykami są i piśzą wzniośle!
Cóż, kiedy nieukami są w swoim rzemiośle.

Warto wspomnieć w tym miejscu, iż Ruzamski prowadził z Tuwimem literacką korespondencję. Poeta przesłał mu w prezencie swoją ,,Biblię Cygańską'', zaś malarz zrewanżował się własną akwarelą.

Aktywność pisarska Ruzamskiego nie przerwała oczywiście jego twórczości malarskiej. Nadal malował chętnie i dużo. Większość prac z tamtego okresu poświęcona jest tematyce tarnobrzeskiej. Portrety osób powszechnie znanych w mieście, jak i zwykłych mieszkańców, koloryt domów i zaułków małęgo, w dużej mierze żydowskiego miasteczka, są po dziś dzień swoistą malarską kroniką tametego Tarnobrzega.

Sztukę lat trzydziestych okresu międzywojennego znamionuje swoista ,,dwunurtowość życia artystycznego''. Twórcy podążający nurtem pierwszym, kładą akcent w sztuce głównie na autonomię środków wyrazu i poszukiwanie nowych rozwiązań w malarstwie. Do nurtu tego można zaliczyć m.in. kapistów i kolorystów. Nurt drugi cechuje większe przywiązanie do tradycji, w tym również tradycji narodowej. Ruzamski niewątpliwie był przedstawicielem tego drugiego nurtu. ,,Malował w konwencji tradycyjno-realistycznej. Krytycy wskazywali na akademicką staranność rysunku, przygaszony, spokojny koloryt i opóźnione echo impresjonistycznego ujęcia''. Chyba najmocniejszą stroną jego malarstwa był portret. Ruzamski malował portrety wielu znanych osobistości, m.in.: Zegadłowicza, W. Hofmana, Zg. Gadliczka, K. Hukana, J. Sasa-Zubrzyckiego, St. Głąbińskiego. Jego portrety można porównać do dzieł Olgi Boznańskiej. Oboje potrafili stworzyć syntetyczne kompozycje, psychologiczną charakterystykę modela, oraz operować specyficzną gamą barw.

Wybuch II wojny światowej Ruzmaski musiał przeżyć szczególnie dotkliwie, wszak po wielokroć ostrzegał w listach do przyjaciół i artykułach przed niebezpieczeństwem nadchodzącego faszyzmu. Pozbawiony środków do życia, egzystował dzięki sprzedaży swoich dzieł, bądź wymianie ich na środki żywności. Sam często cierpiący biedę, pomagał jednak swojemu bratu Stanisławowi, mieszkającemu z żoną i dziećmi w Warszawie.

W dniu 4 kwietnia 1943 roku, do mieszkającego w domu u państwa Chalcarzów malarza, wtargnęło gestapo, aresztując go. Okazło się, że powodem aresztowania była zemsta volksdeutscha Dziadosza, któremu Ruzamski odmówił namalowania portretu. W odwecie oskarżył on Ruzamskiego, iż jest z pochodzenia Żydem. Podczas aresztowania zdemolowano wnętrze domu oraz zabrano skromną biżuterię. Po trzech dniach pobytu w tarnobrzeskim więzieniu przewieziono artystę do więzienia w Tarnowie. Przebywał tam kilka tygodni. Stąd przetransportowano go do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie otrzymał numer 122843. Mimo stałego zagrożenia życiam Ruzmaski podjął w obozie działalność artystyczną. Malował portrety strażników, co skutowało pewnymi ulgami w życiu więziennym, a także stwarzało możliwość malowani współwięźniów. Z pomocą pośpieszyła mu też Janina Pawlasowa, która w miarę istenijących możliwości przesyłała mu paczki żywnościowe i przybory malarskie: ołówki, kredki, pastele i wodne farby. Utrzymywała też z uwięzionym korespondencję w języku niemieckim. Na terenie obozu Marian Ruzamski spotkał się i zaprzyjaźnił z Xawerym Dunikowskim i Mieczysławem Kościelniakiem.

Według autorki biogramu Ruzamskiegom, Janiny Wiercińskiej: ,,za odmowę spełnienia życzenia obozowego kapo, co do warunków wykonania jego portretu'', malarz został przeniesiony do obozu Bergen-Belsen. Zbiegło się to w czasie z ewakuacją całego KL Auschwitz. Mimo panujących silnych mrozów i dużych opadów śniegu zarządzono wymarsz pieszy ostatniej grupy więźniów w liczbie ponad 60 tysięcy ludzi do Wodzisławia Śląskiego. Do celu dotarło zaledwie 50% więźniów, pozostali zmarli, lub zostali zabici przez esesmanów. W Wodzisławiu Śląskim, utrzymujących się jeszcze przy życiu, załadowano na odkryte wagony towarowe i rozesłano do różnych obozów na terenie Niemiec. Podróż wlokła się tygodniami, ludzie zaczęli umierać nie tylko z zimna, ale i z głodu. Marian Ruzamski dotarł do obozu Bergen-Belsen w pierwszych dniach marca krańcowo wyczerpany, przemarznięty i zagłodzony. Jego organizm nie wytrzymał trudów tej morderczej wędrówki. Zmarł z wycięczenia i z objawami drastycznie nasilonej choroby w dniu 8 marca 1945 roku, na dwa tygodnie przed wyzwoleniem obozu przez wojska alianckie.

Przez cały czas tej morderczej ewakuacji Marian Ruzamski przechowywał pod ubraniem więziennym teczkę z rysunkami wykonanymi w obozie. Nazwał tę teczkę ,,teczką oświęcimską'' i w całości zadedykował Janinie Pawlasowej, swojej opiekunce. Po śmierci artysty teczką zaopiekowali się współwięźniowie francuscy. Po skończonej wojnie zawieziono ją do Paryża i tam przekazano adwokatowi polskiego pochodzenia, mec. Tadeuszowi Jagoszewskiemu z prośbą, aby ten odszukał Janinę Pawlasową i oddał jej rysunki Ruzamskiego. Tak się szczęśliwie złożyło, że mec. Tadeusz Jagoszewski znał osobiście Janinę Pawlasową i dostarczył jej teczkę do Tarnobrzega. Wraz z zawartością została przekazana przez Janinę Pawlasową Państwowemu Muzeum Oświęcim-Brzezinka. ''Teczka oświęcimska'' zawierała: 32 rysunki ołówkowe, 4 akwarele i 4 portrety, w tym Xawerego Dunikowskiego, Mieczysława Kościelniaka i Mariana Ruzamskiego oraz 2 rękopisy zatytułowane ,,Main lebenslauf''.

***

Marian Ruzamski był malarzem nadzwyczaj płodnym. Na ilość obrazów, jakie wyszły spod jego ręki, wpłynęły: ogromna pracowitość mistrza jak i trudne warunki materialne, w jakich bytował przez większość swojego życia. One sprawiły to, że często prace Ruzamskiego stawały się swoistym ,,środkiem płatniczym'' umożliwiającym mu przeżycie. Wpłynęło to niewątpliwied na jakość dzieł artysty, które są różnorakiej wartości. Nie wiemy dokładnie ile dzieł Ruzamski pozostawił po sobie. Dwie wojny światowe oraz tragiczne losy artysty rozporszyły jego dorobek twórczy i w znacznym stopniu zniszczyły go. Jego obrazy znajdują się w Muzeum Okręgpwym w Rzeszowie i Sandomierzu, w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, w Muzeum Pisemnosti w Pradze Czeskiej, w Muzeum E. Zegadłowicza w Gorzeniu, w warszawskiej ,,Zachęcie'', w Muzeum Książąt Lubomirskich i Mzeum Dzieduszyckich we Lwowie, oraz Państwowym Muzeum Oświęcimskim. Jedyna zwarta kolekcja obrazów artysty znajduje się w posiadaniu rodziny Onisków w Łodzi. Pojedyńcze prace artysty można spotkać w prywatnych domach i mieszkaniach w Tarnobrzegu i okolicy.

Zważywszy na dorobek i poziom artystyczny dzieł Ruzamskiego, oraz nietuzinkową postać artysty wydaje się celowym zapoznać z nimi szersze grono odbiorców.

Album, który oddajemy do rąk Czytelników jest pierwszą próbą szerszej prezentacji twórcy i jego dzieł. Siłą rzeczy prezentowane w nim prace są tylko wycinkiem z dorobku Ruzamskiego, mamy jednak nadzieję, iż pozwolą na wydobycie z niepamięci tej fascynującej postaci i odkrycie na nowo jego malarstwa.

Twórczość Ruzamskiego podzielić można na kilak okresów, związanych nie tylko z charakterem aktualnych zainteresowań artysty czy wyborem technik malarskich, ale również określonych miejscem jego pobytu i warunkami bytowymi. Biorąc pod uwagę te czynniki w dość naturalny sposób można mówić o okresie: charkowskim (bądź rosyjskim), krakowskim, lwowskim, tarnobrzeskim i oświęcimskim. Taki układ został zastosowany również przy grupowaniu wyboruu prac Ruzamskiego w niniejszym albumie; od prac okresu charkowskiego po ostatnie rysunki obozowe z Oświęcimia. Ukazujemy tu przekrój twórczości Ruzamskiego, prezentując wszystkie rodzaje jego malarstwa, abstrahujac jednocześnie od oceny ich poziomu artystycznego.

W pięciu grupach czasowo-geograficzznych uszerwgowano 70 obrazów w kolejności dat ich powstawania. W grupie I charkowskiej (rosyjskiej), dzieł pochodzących z lat 1914-1917, kiedy to artysta przebywał w charakterze jeńca cywilnego na terenach Rosji zamieszczono 9 reprodukcji. W grupie II krakowskiej, prezentujemy 10 dzieł pochodzących z lat 1918-1922, okresu pobytu Ruzamskiego w Krakowie po powrocie z Rosji. Grupa III lwowska, zawiera 15 reprodukcji z lat 1922-1928, z okresu, kiedy Ruzamski pracował jako asystent na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej. W gruupie IV tarnobrzeskiej, najobszerniej prezentowanej w albumie, ukazano 34 reprodukcje dzieł pochodzących z lat 1928-1943, kiedy to artysta aż do momentu aresztowania przebywał w swoim domu przy ulicy Kościuszki 8 w Tarnobrzegu. Ostatnią V grupę oświęcimską, obrazują reprodukcje dwóch prac powstałych w latach 1943-1944, kiedy to Ruzamski przebywał jako więzień w KL Auschwitz.

Żywimy nadzieję, iż preznetowane w labumie reprodukcję będą w stanie rzucić światło na cały dorobek malarski Mariana Ruzamskiego, najwybitniejszzego malarza w dziejach Tarnobrzega.

Kilka prezentowanych w albumie dzieł, stanowią podobizny oryginałów, które zaginęły , i zachowały się do naszych czasów jedynie na czarno-białych fotografiach, stąd ich jakość jest inna od pozostałych.

***

W jednym z listów do Zegadłowicza, Ruzamski pisał: ,,Za lat 100000, kiedy Fidiasz i Szukalski będą uchodzić za współczesnych sobie dwu najstarożytniejszych - na ślad istnienia Ruzamskiego nawet najznakomitsi archeologowie nie będą w stanie natrafić''

Niech więc niniejszy album będzie nie tylko przypomnieniem postaci Mariana Ruzamskiego i jego twórczości, ale również działaniem zmierzającym do tego, by pamięć o tym ciekawym artyście przetrwała w kolejnych pokoleniach tarnobrzeżan i Polaków.

Alicja i Zbigniew Oniskowie
Tadeusz Zych


Wstęp

Galeria


Jeśli masz jakieś uwagi lub sugestie to napisz do autora tej strony teraz, lub zrób to później pisząc na adres: fulmanp@math.uni.lodz.pl