Alpy
22 lipca - 8 sierpnia 2011
22/23 lipca
Podróż (Łódź - Kals)

Po zeszłorocznym rekonesansie postanowiliśmy wrócić do Austrii. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadł nam Kals i okolice niż Maishofen (chociaż też oczywiście było fajnie), dlatego Wysokim Taurom poświęciliśmy tym razem cały wyjazd. A że Zosia podwoiła swój wiek :) i można ją było spokojnie zostawić na cały dzień z kimś innym niż my, postanowiliśmy trochę wykorzystać tę namiastkę wolności i zabraliśmy ze sobą siostrę Hani. Z założenia: 2 dni Zosią opiekuję się ulubiona ciocia, a my szalejemy na szlaku, potem Marysia ma wychodne i z Zosią zostaje jedno z nas, potem znów 2 dni Marysia, potem Zosia z drugim z nas. Itd. W ten sposób każde z nas w ciągu 6ciu dni 5 razy było na szlaku, Marysia co 3ci dzień też miała jakiś wyskok, Zosia nacieszyła się ciocią i co 3ci dzień mamą lub tatą :) Do tego dochodziły dłuuugie poranki przy wspólnych śniadaniach i wspólne kolacje, więc nikt za nikim aż tak bardzo nie tęsknił... :) Na szczęście Zosia jeśli chodzi o naszą nieobecność jest bezproblemowa, właściwie od zawsze przy naszym wyjściu rozsyła buziaki, mówi "pa-pa" i biegnie do zabawy. To miło z jej strony ;-)

Zosia i Marysia.
Przez cały tydzień poprzedzający wyjazd podobno padało
i podobno ma padać nadal.
Miejscowość Oberdrauburg - czyli: już prawie dojechaliśmy.
Klimaty typowe dla austriackich miasteczek.
Dojechaliśmy!