Alpy
30 lipca - 20 sierpnia 2014
30 lipca
Łódź-Mikulov

Podróż po raz pierwszy podzieliliśmy na 2 dni, rezygnując z nocnej jazdy. I nie żałujemy decyzji. Nocleg mniej więcej w połowie trasy, w czeskim Mikulovie. Pierwszą ,,atrakcją'' po przyjeździe była rozmowa przez domofon z właścicielem pensjonatu:
Piotrek: "Good evening, ...", mamy rezerwacje itd
Pepik: "sgkldkvlsuoweiu lsjfljf" [coś po czesku]
Piotrek: "Eee, yes yes!" [w miarę bezpieczna odpowiedź]
Czekamy, czekamy... A tu nic. Więc jeszcze jedno podejście, tym razem Hania, jako ta z podobno lepszym słuchem, więc może lepiej się dogada... Ale nikt nie odbiera. No i za chwilę podjechał do nas na rowerze rozczochrany starszy pan, z niezadowoloną miną i krzyknął coś w rodzaju: ,,Mówilem, tri minuty czekac, nie tri razy dzwonic!!!'' :D Taaa, mówiłem... Może... :)
Wyjeliśmy tylko plecak z rzeczami na nocleg i, ponieważ dzieciaki przespały się trochę w samochodzie i jeszcze nie padały, poszliśmy zobaczyć Mikulov by night :)

Mikulov by night :)