Dzień 1
Po chłodnym powitaniu z minuty na minutę jest cieplej. Pogoda zapowiada się rewelacyjnie. Rozpoczynamy mozolne wspinanie. Nasz cel stanowi schronisko na Przehybie a droga wiedzie przez Dzwonkówkę (czerwony szlak). Mając przed sobą krótką trasę i cały dzień w zapasie idziemy bez pośpiechu
W połowie drogi znadujemy cudowna polanę. Moment zastanowienia i jednogłośna decyzja: na ,,chwilkę'' siadamy.
Słoneczko świeci, nam się nie spieszy jesteśmy tu by odpocząć - nie dziwi zatem, że chwilka trwała 1.5 godziny. Wszelkie tego typu postoje mają jedną wadę - zwykle bardziej rozleniwiają niż dodają siły. Tak też było tym razem. W końcu zbieramy się w dalszą drogę. Przed nami najgorszy odcinek tego dnia - dopiero tam zaczyna się podchodzenie. A słoneczko świeci, oj świeci... ;-). Tuż przed schroniskiem niektórych :) dopada ,,mały'' kryzysik. Na szczęście do końca już blisko (oczywiście szlaku a nie ich :-) ) Oczom naszym ukazuje się schronisko a właściwie to dwa. Poprzednie, które pamiętam, uległo spaleniu. Na jego miejscu postawiono nowe a obok stoi budynek, który z powodzeniem mógłby pełnić funkcję schronska, ale obecnie służy tylko za noclegownie. Właśnie tam zostajemy ulokowani. W sumie baza całkiem nie zła. Pytam się tylko, dalczego w znacznej ilości schronisk jest po jednym (góra dwa) prysznicu. Wiem co powiecie. Brud mu przeszkadza. Jak jestem taką delikatną panienką to po co się tam pcham? To nie tak. Skoro bowiem już jest jeden to nic by się nie stało gdyby były 2 czy 3. Nie uwierzę jeśli ktoś mi powie, że po gorącym i męczącym dniu nie ma przyjemnosci z prysznica. Na szczęście kolejka nie była zbyt długa, ale... czy musiała być? To niesamowite, ale tego dnia idziemy spać już o 21.30.
|
Krościenko - Dzwonkówka |
11 |
6 |
|
Dzwonkówka - Przehyba (1175) |
9 |
7 |
Razem |
20 |
13 |
|
|
(Co oznaczają kolumny pierwsza i druga to oczywiste. Jeśli nie, to proszę napisać do mnie to wyjaśnię :))). Trzecia i czwarta zawierają punkty GOT; trzecia zgodnie z opisem, czwarta w przeciwną stronę).
Dzień 2
Niebieskim szlakiem schodzimy do Rytra
a wracamy czerwonym prowadzącym przez Radziejową
Przez cały dzień towarzyszyło nam przepiękne słoneczko, co nie koniecznie okazało się zaletą, szczególnie podczas powrotu gdy musieliśmy piąć się pod górę. Trasa zajęła nam dokładnie tyle ile powinna, czyli cały dzień ;-)).
|
Przehyba (1175)- Rytro |
10 |
18 |
|
Rytro - Niemcowa (1026) |
13 |
6 |
|
Niemcowa (1026)- Wielki Rogacz (1182) |
5 |
3 |
|
Wielki Rogacz (1182) - Radziejowa (1262) |
2 |
1 |
|
Radziejowa (1262) - Przehyba (1175) |
4 |
5 |
Razem |
34 |
33 |
|
|
Dzień 3
Ten dzień był naprawdę jeszcze piękniejszy (czytaj: było jeszcze bardziej gorąco) od poprzedniego. W ramach relaksu po wycieczce do Rytra idziemy do Szczawnicy. Ponieważ powstało kilka koncepcji związanych z czasem wyjścia i trasą a zależnych od własnych preferencji, potrzeb czy konieczności, podzieliliśmy się na 3 grupki. Około 10.00 spotykam się w Szczawnicy pod wyciągiem na Palenicę z ostatnim uczestnikiem wycieczki - Pawłem, który dopiero teraz dołączył do nas. Razem idziemy na Szfranówkę a potem niebieskim szlakiem idziemy w kierunku Szczawnicy Niżnej.
|
|
Paweł mówi, że przy okazji gubimy szlak. To nie tak. Wszystko było pod kontrolą a my jedynie zmieniliśmy stereotypowy sposób zwiedzania tego ciekawego kawałka Naszego Kraju :)))). Około 13.00 drogi nas wszystkich krzyżują się - zbieramy się pod wyciągiem. Jakoś jednak nie bardzo chce nam się iść. Najlepiej byłoby przeczekać ten upał, ale... Czekające nas kilka godzinek wchodzenia to mocny argument. Cóż, trzeba było iśc, zielony szlak czekał ;-)).
Do schroniska docieramy mniej wiecej o czasie, czyli ponownie około 18.00.
Trasa na dzień następny z grubsza oceniana była na 10 godzin. Zrozumiałe zatem, że dość szybko zaczęliśmy myśleć o odpoczynku, tym bardziej, że słonko pokazało nam na co je stać. ,,Dobrze będzie'' - myślałem wchodząc do naszego pokoju. Przywitała mnie grobowa cisza i ,,delegat'' przemawiający w imieniu grupy, który zakomunikował mi, że następnego dnia to oni nigdzie, przynajmniej ze mną, nie idą ;-)) W porządku. W końcu przyjechaliśmy tutaj odpocząć i każdy robi co chce. Przyznaję, że ostatnie dni mogły dać się troszkę we znaki a w takiej sytuacji długa wycieczka w podobnych warunkach nie koniecznie musi wywoływać radość na twarzy. Ustalamy zatem, że ja sobie pójdę sam a oni poleniuchują odrobinkę ;-)))
|
Przehyba (1175) - Szczawnica (PKS) |
9 |
16 |
|
Szczawnica (PKS)- Szafranówka (742) |
6 |
3 |
|
Szafranówka (742)- Szczawnica Niżna |
2 |
3 |
droga |
Szczawnica Niżna - Szczawnica (PKS) |
2 |
2 |
|
Szczawnica (PKS) - Przehyba (1175) |
16 |
9 |
Razem |
35 |
33 |
|
|
Dzień 4
Wyruszam około 5.00. Wtedy też robię to zdjęcie
Dzień zapowiada się wspaniale, wokół cisza... Nie pozostaje nic innego jak powoli dreptać przed siebie. Początkowo idę czerwonym szlakiem przez Radziejową na Wielki Rogacz. Stamtąd zaś niebieskim przez Obidzę docieram na Wysokie Skałki. Wysokie Skałki nie są może takie wysokie, ale z pewności podejście na nie (od strony Jaworek) to nie spacerek. Dojście do podnóża to spacerek, ale podejście... Ja w każdym razie schodziłem :))) To już szlak zielony, który doprowadził mnie do Wąwozu Homole i dalej, do Jaworek. W wąwozie spotykam ,,prawdziwych'' turystów. Właściwie to całą ich rzeszę. Niestety, ale w takich warunkach góry tracą 95% swojego uroku.
W Jaworkach, jako, że była to wczesna godzina (10.00) robię sobie godzinny postój, po czym przez Szlachtową czarnym szlakiem (patrz uwaga poniżej) wracam do schroniska. ,,Mojej'' grupy nie ma. A jednak zdecydowali się gdzieś przejść... I bardzo dobrze. Szkoda tak pięknego dnia na siedzenie w schronisku. Niestety wraz ze sobą zabierają klucz do pokoju... Siadam więc sobie na ławeczce i zaczynam pisać kartki do znajomych. Zajecie to potrafi ,,przykuć'' moją uwagę na wiele godzin. Czasem przypomina to obrazki z komedii, kiedy to ktoś tworzy tysięczną wersje i wywala ją do kosza gdyż do niczego się nie nadaje. Podobnie jest ze mna :) Sam jednak lubię dostawać kartki/listy i mam nadzieję, że wysyłając je do innych też sprawiam im frajde :))) Gdy skończyłem tworzyć, Oni akurat wrócili. Okazało się, ze gdybym nie siedział tyle w Jaworkach to jeszcze zdąźyłbym przejści się z nimi. Tego dnia, jak mi zakomunikowali, to Oni naprawde odpoczywaja :) Wszystko spokojnie, bez wysiłku i stresu... po prostu beze mnie :)) Jasne! Kilka następnych godzin spędzamy na pobliskiej polanie, ciesząc się ostatnimi chwilami tego wyjazdu.
Uwaga:
Droga ze Szlachtowej na Przhybę prowadzi czarnym szlakiem narciarskim. Niestety z jego oznakowaniem jest nie najlepiej. Szczególnie na początku, kiedy to idzie się przez pola jakąś drogą i tylko Bóg wie czy to jest ta :) Ja akurat miałem szczęście. Z tego co pamiętam to w Szlachtowej należy przejść przez rzeczkę naprzeciwko kościoła.
|
Przehyba (1175)- Radziejowa (1262) |
5 |
4 |
|
Radziejowa (1262) - Wielki Rogacz (1182) |
1 |
2 |
|
Wielki Rogacz (1182) - Obidza (930) |
2 |
4 |
droga |
Obidza (930) - Przełęcz Rozdziela (862) |
3 |
4 |
|
Przełęcz Rozdziela (862) - Wysokie Skałki (1050) |
7 |
5 |
|
Wysokie Skałki (1050) - Jaworki (przez Wąwóz Homole) |
4 |
10 |
droga |
Jaworki - Szlachtowa |
1 |
1 |
|
Szlachtowa - Przechyba (1175) |
15 |
8 |
Razem |
38 |
38 |
|
|
Dzień 5
Pociąg powrotny do Łodzi mamy z Krynicy. Do Krynicy zaś zamierzamy dojechać z Piwnicznej. Niestety dorga do Piwnicznej (najpierw szlakiem czerwonym, później żółtym) nie jest najlepsza. Szczególnie pod koniec, kiedy to trzeba ,,przedzierać'' się przez pola i zabudowania idąc drogą wyłożoną płytami betonowymi. Jeśli do tego świeci słonko to... jest to po prostu nużace i męczące. Dlatego też idziemy dłużej niż ,,ustawa przewiduje'', tak że na stację w Piwnicznej docieramy 10 minut przed odjazdem pociągu. Następnie czeka nas kilka godzin ,,snucia'' się po Krynicy. Czas ten spędzamy miedzy innymi przy rachitycznej (?) fontannie gdzieś w centrum. Fontanna, która mogłaby przyciągać uwagę kombinacjami wyrzucanej wody (była sterowana) śmieszyła raczej swoją anemicznością i banalnością. Świetny przykład jak można zmarnować dobry pomysł. Polecam studentom zarządzania i marketingu :) Gdzieś około 21.00 wsiadamy do pociągu i rozstajemy się z wyjątkowo gościnnym Beskidem Sądeckim. Aha, jeszcze jedno. Zapomniałbym o ,,incydencie'' z jelonkiem :)) Wiecej - szukaj na
stronie Pawła (wybierz na niej ,,Góry'').
|
Przehyba (1175)- Wielki Rogacz (1182) |
5 |
5 |
|
Wielki Rogacz (1182) - Niemcowa (1026) |
3 |
5 |
|
Niemcowa (1026) - Piwniczna |
5 |
12 |
Razem |
13 |
22 |
|
|
Podsumowanie
Cóż, wszystko, co dobre musi się skończyć. Wciąż jednak pozostają wspomnienia o tym co było i marzenia o tym co może być.