Beskid Śląski
18 - 19 czerwca 2005
30 - 31 października 2005

No i czemu jest tak, że jak człowiek kopie się w palec to ciągle w ten sam? Może to Matka Natura chroni nas w ten sposób przed samoskopaniem obu stóp? No bo to niby lepiej być inwalidą na jedną stopę (właściwie to palec) niż wszystkie (zarówno stopy jak i palce), ale za to ten jeden... U mnie ciągle jest to ten sam... Od lat... Gdy już dojdzie jakoś do siebie, to znowu go skopie... I tak na okrągło. Trochę to uciążliwe zwłaszcze, że to duży palec...

Te oba wyjazdy to efekt realizowania marzeń. Po górach chodzę bo... lubię. Przy okazji zbieram pnkty na kolejne odznaki GOT. Teraz jestem na tym ,,większym pułapie'', kiedyt to liczą się nie tyle punkty co trasy poprowadzone przez konkretne punkty (szczyty, miejscowości, itp). To chyba słuszne podejście, jako że ,,zmusza'' do odwiedzenia mniej ,,medialnych'' miejsc.

Ze względu na skromny zapas czasu jakim dysponuję wybrałem okolice Wisły i Szczyrku, jako że można tutaj stosunkowo blisko siebie znaleźć wymaganą liczbę punktów - wydaje mi się, że można nawet pokusić się o ich przejście za jednym razem, tj. w ciągu jednego dnia. Tai też był mój zamysł, gdy jechałem tutaj w czerwcu. Niestety walający się wiatrołom w paśmie Skrzycznego skutecznie mi to wówczas uniemożliwił - miałem tylko dwa dni... Dokładnie to miałem czas od 12 w sobote kiedy to dotarłem do Szczyrku, do 12 w niedziele, kiedy to miałem ze Szczyrku wracać. Wtedy trasę musiałem zmodyfikować i... I pozostał mi jeszcze jeden punkt do zaliczenia. Było nim Skrzyczne. Oczywiście na Skrzycznym byłem już parę razy, ale to miało być ,,w ramach jednej trasy''. Tak więc drugi wyjazd, ponownie dwudniowy, musiał być logiczną kontynuacją tamtego. I znowu w Szczyrku byłem po 12. I właściwie resztka dnia jaka mi została (bo o 17 to już ciemna noc była) posłużyła mi na dojście do miejsca, gdzie wówczas zakończłem zaplanowaną trasę czyli na Soszów. Z Soszowa poszedłem na pobliski Stożek i... i już było owa 17 godzina a ja tym razem nie miałem ochoty na łażenia po nocy. Tak więc następny dzień to był spacer na Skrzyczne przez Wisłę. W szczególności polecam żółty szlak z Wisły (Dom Turysty) na Zielony Kopiec - w tym kierunku jest to bardzo łagodne podejście świetnie nadające się na romantyczny spacer :)

Poniżej, w tabelkach, zestawienie tego co przeszedłem przez te dwa wyjazdy i kilka fotek jakie zrobiłem.

2005-06-18

Szczyrk - Klimczok 11 6
Klimczok - Przełęcz Karkoszczonka 3 6
Przełęcz Karkoszczonka - Kotarz 7 5
Kotarz - Przełęcz Salmpolska 3 4
Przełęcz Salmopolska - Smerekowiec 5 6
Smerekowiec - Trzy Kopce Wiślańskie 2 3
Trzy Kopce Wiślańskie - Orłowa 8 8
Orłowa - Wisła Obłaziec 6 9
droga Wiałs Obłaziec - Wisła Jawornik 6 4
Wisła Jawronik - Soszów Wielki 7 3
Razem 58 54
Trasę liczącą wg. mapy 12h50 udało mi się przejść w 7h40 - całkiem przyzwoicie...

2005-06-19

Soszów Wielki - Wielka Czantoria 9 8
Wielka Czantoria - Ustroń Polana 4 9
Razem 13 17
No ja bym tego nawet spacerem nie nazwał...

2005-10-30

Szczyrk Salmopol - Przełęcz Salmpolska 6 3
Przełęcz Salmopolska - Smerekowiec 5 6
Smerekowiec - Trzy Kopce Wiślańskie 2 3
Trzy Kopce Wiślańskie - Wisła Uzdrowisko 5 9
Wisła Uzdrowisko - Wisła Jawornik 6 4
Wisła Jawronik - Soszów Wielki 7 3
Soszów Wielki - Stożek 5 4
Razem 36 32
Szybki dzień :) - wg. mapy 6h50, wg. mnie 4h20... Niby nie tak źle, ale powinienem przejść to szybciej... Ale to efekt uboczny pracy jaką mam :)

2005-10-31

Stożek - Wisłą Głębce 7 10
Wisła Głębce - Wisła Czarne (Dom Turysty) 5 5
Wisła Czarne (Dom Turysty) - Zielony Kopiec 14 8
Zielony Kopiec - Malinowska Skała 3 2
Malinowska Skała - Skrzyczne 5 4
Skrzyczne - Szczyrk 6 11
Razem 40 40
Z 8h40 zszedłem na 6h20, ale wg. mnie to kiepski wynik... Jakoś podczas tego wyjazdu ,,powera'' nie miałem... Jak mówiłem: to wina pracy :)
Soszów, ja i dorga na Czantorię...