Ladakh
Markha - Tahungste
18 lipca 2008 (dzień 14)
18 lipca
Czyli wielkie (grado)bicie

6:00. Wstajemy. Dosyć blisko Markhi szlak poprowadzony jest w taki sposób, że zmuszeni jesteśmy dwukrotnie przekroczyć strumień. Dosyć niewinnie wyglądający zaczyna budzić respekt gdy się już w nim znajdziemy - mrożąco zimny o bardzo silnym nurcie. Na tyle silnym, że drobna niewiasta (czyli np. moja żona :)) bez wsparnia mężczyzny (czyli np. mnie! :D ) skazana by była na wyrżnięcie i przymusową kąpiel :] Mnie strumień rozszarpał moje dyżyrne sandałki podróżniczki, z którymi byłem zżyty i nie wyobrażałem sobie świata bez nich - teraz są na reanimacji. Potem przez większość drogi nic godnego uwagi się nie działo. Dla osób chcących powtórzyć naszą drogę podajemy aby zwróciły uwagę na odgałęzienie szlaku w lewo w miejscowości Hankar. Prosto też można iść, ale to już zupełnie inna wycieczka.

Pierwszy widok na Kang Yaze

Nie licząc szarpania się ze strumieniem, jedyną atrakcją tego dnia było wielkie gradobicie, które dopadło nas 20 minut przed Tahungste. Hani zapewne podobało się mniej, ale skoro ktoś zamiast jakoś się osłonić, stoi i z miną mokrego kurczaka czeka aż przestanie padać, to musi trochę pocierpieć. Na jej usprawiedliwieni dodam, że tego dnia fatalnie się czuła, a burza która nas złapała przepełniła chyba czarę goryczy i jej zachowanie było zapewne oznaką buntu przeciw wrednemu losowi, niekochającemu jej otoczeniu i pająkom. Bo pająki są obrzydliwe.

Tahungste

A jako ciekawostkę napiszmy jeszcze, że tego dnia trzykrotnie spotkali nas zbieracze. Pierwszy raz gdy wychodziliśmy z Markhi. Zatrzymały nas dzieci, prosząc o jakąś darowiznę na fundusz edukacyjny. Dzieci wydają specjalny bilet, będący pokwitowaniem wysokości otrzymanej kwoty, więc jest szansa, że pieniądze trafią tam gdzie powinny. Potem podobną akcją zaskoczył nas mnich z Umlung Gompa (zbierał na klasztor) i kobieta, która spotkana w środku pola wyciągnęła znajomy nam już bloczek z kwitami (zbierała na dzieciaki z innej wioski). Oczywiście za każdym razem wspieraliśmy ich, tym bardziej, że jest to zapewne jeden z niewielu, jeśli w ogóle są jakieś inne, sposobów dofinansowania.

Na zakończenie kilka szczegółów technicznych. Trasa to około 5-6 godzin. Uważać na odbijanie szlaku w lewo w miejscowości Hankar.