Zabieramy dzieciaki do kolejki i jedziemy na górę. Tam podziwiamy panoramę i robimy mały spacer. Robi się coraz chłodniej, a chmur coraz więcej, ale jest super! Widoki ekstra, a chmury łapane na język smakują wyśmienicie :)
Przed przerwą w kursowaniu kolejki zjeżdżamy na dół i idziemy na plac zabaw przy młynach trochę się pobawić :) Po zabawie, czując niedosyt tuptania, wracamy do domu okrężną ścieżką, nieznanym nam jeszcze szlakiem, docierając w ostatniej chwili przed deszczem.
Jedziemy :) |
---|
Mimo teoretycznego braku widoków widoki super! :) |
---|
Tuptamy :) | |||
---|---|---|---|
Czeka nas zjazd w chmury... |
---|
Plac zabaw przy młynach - bawimy się :) | |
---|---|
Wracamy, odkrywając nowy szlak |
Łapiemy na język pierwsze krople deszczu... ;-) |
---|
Karol z Gosią i Julką idą w tym czasie do schroniska Studlhutte (w którym byliśmy z dziećmi pierwszego dnia) i po odpoczynku oraz tradycyjnej kawie dla Gosi podchodzą kawałek wyżej, żeby zobaczyć lodowiec i ścianę Glocknera. Poza chmurami widzą niestety niewiele... I to stanie się już tradycją tego wyjazdu - ilekroć będą się gdzieś skrobać, mając możliwość przyjrzenia się Glocknerowi, to on uparcie będzie siedział w chmurach... :)
Pogoda jeszcze dopisuje... |
---|
Kozice :P Przy schronisku Studla |
---|
Bohater drugiego planu ;-) |
---|
Podziwiają lodowiec... ;-) | |
---|---|