Interaktywna mapa
Zapis śladu w formacie GPX:

Opis trasy
Gosia stwierdziła, że nie ma już ochoty na góry... ;) Zaoferowała zgarnięcie wszystkich dzieci, a nam dała wolne :)) Zdecydowaliśmy się na kierunek St. Jakob in Defereggen. My miejscówkę już znaliśmy (rok 2017), nasi przyjaciele jeszcze nie. Poleciliśmy im super plac zabaw, jednocześnie mogli zobaczyć nową okolicę, a my ruszyliśmy na szlak. Kolejką do góry (karty Osttirol nam się skończyły, więc ten jeden wjazd musieliśmy opłacić, po 17 euro od osoby), chwila na przypomnienie sobie panoramy i łatwym, ładnym szlakiem do góry. Trasa lekka i przyjemna, z ładnymi widokami, na szlaku prawie nikogo. Za n-tym zakrętem zobaczyliśmy nasz cel. Jakoś biało... A powinno być szaro-zielono... ;) Podeszliśmy ile się dało, przełęcz mieliśmy już na wyciągnięcie ręki, kilka minut marszu. Spróbowaliśmy kawałek po śniegu, ale był zmrożony i śliski, a zbocze, po którym prowadziła ścieżka - strome. Nie wyglądało to dobrze. Śniegu teoretycznie nie powinno tu być, nie mieliśmy ze sobą żadnego sprzętu. Ale w nocy padało i zrobiło się biało. Zdecydowaliśmy się zawrócić. No nie byłam szczęśliwa. Straszną miałam ochotę tam wleźć, tym bardziej, że byliśmy tak blisko. Ale było to jedyne bezpieczne i sensowne rozwiązanie. No prawie jedyne... ;) Wypatrzyłam alternatywny szlak, do którego dało się dojść skrótem :P Najpierw w dół, potem ostro pod górę. Udało się! :)) Ochsenlenke. Chwila dla fotoreportera :D I na dół - bardzo przyjemny szlak poprzecinany strumykami, z widokami. Aż do Bruggeralm, potem w dużej mierze przez las, czasem dość uciążliwie w dół i w dół... No trzeba zejść te 1400 m ;) Prosto z trasy na plac zabaw, gdzie szalały dzieci, pod opieką Gosi.