|
|
Na dobry początek zaplanowaliśmy wspólne wyjście w góry. Wjechaliśmy prawie spod domu kolejką na Cimaross, skąd mogliśmy pokazać naszym kompanom oszałamiającą panoramę 360, nam już znaną, i trochę opowiedzieć co gdzie jest, które szczyty my planujemy i dokąd ich chcemy wysłać :) Przy planowaniu tras zdali się kompletnie na nas i chyba źle na tym nie wyszli :) W każdym razie żywi i zadowoleni dotrwali do końca wyjazdu.
Spod kolejki zeszliśmy razem do Kals-Matreier-Torl. Tam nastąpił wyczekany przez maluchy piknik :) Po czym Hania zabrała Gosię i Julkę w kierunku Blauspitza. Podejście trochę je zestresowało (ale jak na pierwszy raz i tak było przyzwoicie), więc grań już odpuściły i w bezpiecznym miejscu zdecydowały się poczekać na Hanię. Po ich powrocie zrobiliśmy wymianę - dziewczyny zabrały dzieciaki (biegieeeeem pod góręęęę!!! bo ostatni zjazd o 16:30!) do kolejki, a Karol i ja, za ,,rozkazem'' Hani poszliśmy na Blauspitza, a potem z buta na dół, do domu.
|