Delhi i okolice
Jaipur
31 lipca 2008 (dzień 27)
31 lipca
Czyli: znowu wmanewrowani w zakupy

Jaipur - oto co na ten temat Wikipedia (en).

Jaipur, the pink city was founded in 1727 by Maharaja Sawai Jai Singh II, a Kachwaha Rajput, who ruled from 1699-1744. Initially his capital was Amber (city), which lies at a distance of 11km from Jaipur. He felt the need of shifting his capital city with the increase in population and growing scarcity of water. Jaipur is the first planned city of India and the King took great interest while designing this city of victory. He consulted several books on architecture and architects before making the lay out of Jaipur.

After several battles with Marathas, Jai Singh was keen on the security aspect of the city. Due to this reason, he focused on his scientific and cultural interests to make a brilliant city. Being, a lover of mathematics and science, Jai Singh sought advice from Vidyadhar Bhattacharya, a Brahmin scholar of Bengal, to aid him design the city architecture. Vidyadhar referred the ancient Indian literature on astronomy, books of Ptolemy and Euclid, and discussed the plan with the King.

With a strategic plan, the construction of the city started in 1727. It took around 4 years to complete the major palaces, roads and square. The city was built following the principles of Shilpa Shastra, the Indian Architecture. The city was divided into nine blocks, out of which two consist the state buildings and palaces, whereas the remaining seven blocks were allotted to the public. In order to ensure the security, huge fortification walls were made along with seven strong gates.

According to that time, architecture of the town was very advanced and certainly the best in Indian subcontinent. In 1853, when Prince of Wales visited Jaipur, the whole city was painted in Pink color to welcome him. Still, the neat and broadly laid-out avenues, painted in pink provide a magical charm to the city. Jaipur is rich in its cultural and architectural beauty, which can be traced in the various historical and aesthetic places that reside in the city. This city of victory really wins the hearts of the people with its splendid charisma.

In the 19th century the city grew rapidly and became prosperous; by 1900 it had a population of 160,000. The city's wide boulevards were paved and lit with gas. The city had several hospitals. Its chief industries were in metals and marble, fostered by a school of art founded in 1868. The city also had three colleges, including a Sanskrit college (1865) and a girls' school (1867) initiated under the reign of the enigmatic Maharaja Sawai Ram Singh II. There was also a wealthy and enterprising community of native bankers, particularly the Jains and the Marwaris.

U podnóża Fortu Amber
TAXI na górę
Główny dziedziniec fortu i widok na okolicę
Wnętrze
Sala lustrzana

Za przewodnika mieliśmy młodego chłopaka, który podobnie jak reszta ,,obsługi'' naszej dwuosobowej wycieczki był niezwykle sympatyczny. To co zobaczyliśmy (Amber Fort, obserwatorium Jantar Mantar (tylk z zewnątrz bo było pochmurno, więc słoneczne przyrządy nie działały), zabudowania pałacowe w centrum miasta (np. Hawa Mahal (pałac wiatrów))) było OK, aczkolwiek abyśmy mieli wpaść w zachwyt, to nie powiem. Przejechaliśmy się na słoniu (Ona bo chciała, a ja bo Ona chciała). Kilka minut przyjemności (lub ,,przyjemności'') kosztowało nas 570 Rs. Dobrze, że słoń dosyć wysokim zwierzęciem jest, to goniący nas wszechobecni wciskacze czegokolwiek badziewnego, siłą rzeczy trzymani byli na dystans. W międzyczasie nasz ,,szofer'' próbował nas oszukać. Prosił abyśmy mu wymienili 2 dolary na rupie. To nawet można i zrozumieć. Pewnie dostał od zagraniczniaków jakiś napiwek, ale 2 dolarów w banku nie wymieni. Tylko dlaczego uparcie twierdził, że obowiązujący kurs to 100 Rs = 1 USD, podczas gdy doskonale wiedzieliśmy, że 1 USD to nie więcej jak 40 Rs? Daliśmy mu 100 Rs za 2 USD a i tak jęczał przez całą drogę. Naprawdę to nic przyjemnego, gdy na każdym kroku trzeba uważać, aby nie być oszukanym i zrobionym w trąbę. W takich warunkach odechciewa się zwiedzania... Dodajmy, że na zakończenie prosił jeszcze o napiwek.

Obserwatorium Jantar Mantar

Między zwiedzaniami znowu trafiliśmy do warsztato-sklepu. Tym razem z dywanami. Tutaj pokazywania było więcej, ale koniec ten sam - znaleźliśmy się w sklepie. Na nic tłumaczenie, że nie mamy rupii (,,no problem, sir - można płacić w dolarach!''), że dolarów też nie mamy (,,no problem, sir - można płacić kartą!''), że mamy już dużo bagażu (,,no problem, sir - wyślemy pocztą, kurierem...!''). I ostatecznie kupiliśmy mały dywanik :) Tutaj po raz drugi mieliśmy szczęście, bo dokonanie zakupu uwolniło nas od nagabywania, a i sam zakup uznajemy za całkiem udany, choć całkiem nieplanowany. Z częsci dywanowej sklepu trafiliśmy do części odzieżowej. Hania nabyła sari. A ja koszulę. Nim się spostrzegłem, już byłem mierzony i za godzinę miałem do odebrania oryginalny, szyty na miarę produkt. Co istotne wszystko to kupiliśmy za bardzo przyzwoite stawki i wcale nie czuliśmy się ogołoceni i oszukani. Może trochę przymuszeni.

Zabudowania pałacowe

W kolejnej przerwie, trafiliśmy do sklepu z biżuterią. Tutaj było znacznie trudniej. Na nic zdawały się nasze wyjaśnienia, że my niczego takiego nie nosimy. Sprzedawca był jak tępy baran. Z jednej strony zapewniał nas, że nie musimy nic kupować, wystarczy tylko pooglądać, a z drugiej wciskał nam co raz to insze ,,produkty''. W końcu dla świętego spokoju kupiliśmy, ale tylko jakiś drobiazg, co średnio mu się spodobało - nie był już taki miły i sympatyczny. A potem odebraliśmy moją koszulę i ruszyliśmy w sześciogodzinną podróż powrotną do Delhi.

Sklep
Jaipur po codziennych, kilkunastominutowych, opadach deszczu

Jako podsumowanie tej trzydniowej podróży mogę powiedzieć, że biuro znalezione przez Hanię przypadkiem (nawet sam Kierownik był zdziwiony jakim cudem nam się to udało) okazało się bardzo przyzwoite. Wszystkie osoby zaangażowane w nasze zwiedzanie były bardzo sympatyczne, wyrozumiałe, troskliwe, pomocne (np. w szukaniu leków dla Hani). Jedyna negatywna rzecz to zaciąganie do sklepów, ale powiedzmy sobie, że w tym kraju jest to norma. Szczęśliwie te sklepy, do których my trafiliśmy oferowały bardzo dobre produkty po uczciwych cenach. W każdym razie z czystym sumieniem możemy biuro polecić innych osobom (tutu link).

Hotel w Agrze...
...hotel w Jaipur...
...hotel(ik) w Delhi