Delhi i okolice
Delhi
2 sierpnia 2008 (dzień 29)
2 sierpnia
Czyli: czekamy

Dzień na przeczekanie. Nie mamy już zdrowia, przede wszystkim psychicznego, na zwiedzanie, więc tak długo jak tylko można (do 12:00) siedzimy w pokoju, a potem w recepcji (7 godzin). W końcu o 19:00 pojechaliśmy na lotnisko, gdzie powiedzieli nam, że nas nie wpuszczą, bo wylot mamy o 1:50, a jest dopiero 19:30. I kazali przyjść po 23:00. I co dalej?! Odesłali nas do zbiorowej poczekalni, przeznaczonej dla takich jak my. Nie jest wielka, ale szczęśliwie trochę klimatyzowana, a wpuszczają tutaj tylko tych co mają bilet, więc super - nikt upierdliwie wokół ciebie nie krąży. Fajną rzeczą jest za to możliwość doładowania telefonu. Na lotniskach stoją bowiem małe budki z końcówkami do wszystkich możliwych modeli telefonów. Można tam podłączyć telefon i o dziwo nawet go zostawić nie bojąc się bardzo o jego utratę (choć warto kontrolować sytuację). W końcu po 23:00 wchodzimy do hali odlotów. Dalej odbyło się już bez niespodzianek.