Odwiedziwszy co było najwartościowszego z naszego punktu widzenia na Krecie, zostawiliśmy sobie na koniec ,,lajtową'' trasę i trochę obijania. Pierwotny plan był taki, że pojedziemy połazić po górach Levka Ori (Góry Białe), ale braki w mapach, oznakowaniu szlaków, konieczność noszenia sporych zapasów wody i upał dosyć skutecznie nas ku temu zniechęciły. Z Iraklio pojechaliśmy autobusem do Hani a tam, zostawiwszy uprzednio część bagażu w przechowalni dworcowej, pojechaliśmy w kierunku Wąwozu Samaria - czyli ,,lajtowej'' trasy. Szczęśliwie autobus podwiózł nas pod samo wejście. Ponieważ tego dnia i tak byśmy nie dali rady przejść już wąwozu, więc skorzystaliśmy z gościnności tawerny i tak posileni poszliśmy do schroniska Lallergi - chyba jedynego czynnego schroniska górskiego na Krecie. Ścieżka do schroniska rozpoczyna się prawie na przeciw parkingu przy wąwozie a cała droga zajmuje około 90 minut.
![](fotki_male/DSC08238.png) |
![](fotki_male/DSC08247.png) |
Różne stany świadomości |
![](fotki_male/DSC08252.png) |
My i schronisko |
Droga nie jest trudna, ale raczej uciążliwa i nudnawa a upał wcale nie sprzyja podchodzeniu. W końcu po mniej więcej przepisowym czasie ukazuje się naszym oczom schronisko. Szczerze mówiąc było ono niesłychanym zaskoczeniem. Niezwykle mili gospodarze, wnętrze jak w prawdziwym schronisku albo i jeszcze przyjemniej i nikogo oprócz nas. Wybraliśmy sobie łóżka na antresoli. A na powitanie dostaliśmy po kieliszku raki - miejscowego alkoholu :D
A na ścianach zdjęcia tutejszych gór - nie sądziliśmy, że może tutaj być aż tyle śniegu.
![](fotki_male/DSC08272.png) |
![](fotki_male/DSC08273.png) |
Wnętrze schroniska |
Warto może jeszcze wspomnieć, że etatowym mieszkańcem schroniska była... owieczka :) Przytulana, głaskana i karmiona mlekiem z butelki ;) I bobkami zaznaczająca trasę swojego przemarszu... :]
Następnego dnia wcześnie rano wychodzimy ze schroniska by po godzinie stanąć u wejścia do wąwozu. Wąwóz, to zaledwie 18 kilometrów i to z górki więc mieliśmy nadzieję pokonać go sprawnie. I z początku tak było, ale w miarę jak słońce wznosiło się wyżej i wyżej, my szliśmy wolniej i wolniej... Pobiliśmy chyba wszelkie rekordy czołgania się przez ten wąwóz :) O samym wąwozie można powiedzieć tyle, że jego najatrakcyjniejsza część jest u wylotu. W zupełności wystarczy przejść ostatni, najwęższy, odcinek.
![](fotki_male/DSC08279.png) |
![](fotki_male/DSC08285.png) |
![](fotki_male/DSC08288.png) |
![](fotki_male/DSC08290.png) |
![](fotki_male/DSC08295.png) |
![](fotki_male/DSC08303.png) |
![](fotki_male/DSC08292.png) |
![](fotki_male/DSC08294.png) |
![](fotki_male/DSC08304.png) |
Wąwóz Samaria (odsłona 1) |
![](fotki_male/DSC08305.png) |
![](fotki_male/DSC08306.png) |
![](fotki_male/DSC08307.png) |
![](fotki_male/DSC08308.png) |
![](fotki_male/DSC08314.png) |
![](fotki_male/DSC08315.png) |
![](fotki_male/DSC08317.png) |
![](fotki_male/DSC08320.png) |
![](fotki_male/DSC08324.png) |
Wąwóz Samaria (odsłona 2 - ,,żałosna'' :D) |
W końcu bardzo późnym popołudniem docieramy do Agia Roumeli. Dopiero gdy zjedliśmy, znaleźliśmy noclegownię, umyliśmy się i przeszliśmy się wieczorową porą po miasteczku, to trochę odżyliśmy... Następnego dnia jedyną możliwą drogą - drogą morską - przedostajemy się na zachód do Paleohory, gdzie spędziliśmy całe dwa następne dni. Lepiej nie pytajcie co tam robiliśmy ;) Otóż staraliśmy się jakoś przeżyć upał, co nawet w ,,cieniu'' nie było łatwe.
![](fotki_male/DSC08332.png) |
A woda taki kolor miała |
![](fotki_male/DSC08381.png) |
Nasz bungalow z uszkodzoną klimą ;) |
Z Paleohory udaliśmy się na jedną noc do Hani. Niektórzy twierdzą, że jest to najładniejsze miasto na wyspie. Nam dane było spędzić w nim ok 24 godzin, coś jednak udało się zobaczyć. I faktycznie małe wąskie uliczki i okolice portu mogą się podobać.
![](fotki_male/DSC08433.png) |
Port nocą |
Wieczorową porą, taksówką (chyba jedynym sensownym środkiem transportu), udajemy się na lotnisko skąd bezpośrednim lotem powracamy do naszego cudownego kraju :)