Alpy
22 lipca - 8 sierpnia 2011
26 lipca
Wchodzimy na Kendlspitze (3088m)









Raport trasy

Zapis śladu w formacie GPX

Opis trasy
Droga bardzo ciekawa, trzymająca w swej istotnej części w napięciu i dająca sporo satysfakci z przejścia. Szczególnie gdy robi się to tak jak my, czyli bez liny z improwizowanym zabezpieczeniem :) Co do stopnia trudności, to trudno mi się wypowiadać. Zapewne skałkowcy podali by tutaj jakąś wycenę tej drogi - ja nie mam żadnego punktu odniesienia. Ogólnie mówiąc, to podchodzi się powoli ostrą granią na której rozmieszczone są gęsto punkty do przełożenia liny. Bez liny nie ma co marzyć o jej przejściu. Zanim dojdziemy jednak do grani, czyli istoty tej trasy, to czeka nas mozolne zdobywanie wysokości - wszak musimy podejść na przełęcz Hohes Tor (2477m) z poziomu zaledwie 1489m (Taurerwirt). Na szczęście podejście nie jest strome.
Ja nie byłem przekonany, żeby iść, mając lonżę zamiast liny, Marysia natomiast (będąc świeżo po kursie skałkowym) uparła się, żeby iść. Aczkolwiek potem było coś o ,,śmierci i czaszkach w oczach''... :)
Przejście najbardziej eksponowanej części trasy zajęło nam 2 godziny 45 minut z czego 1 godzinę 50 minut potrzebowaliśmy na pokonanie najbardziej eksponowanego odcinka, czyli tego wyposażonego jedynie w stałe punkty, co biorąc pod uwagę fakt, iż nie posiadaliśmy liny należy uznać raczej za dobry wynik.

Porównaj także opis z 2010 oraz opis z 2013


Filmy


Tam byliśmy wczoraj, czyli ogólny widok na Figerhorn i dwa zblizenia.
Tam idziemy dzisiaj - widok na Kendlspitze z przełęczy Hohes Tor.
Dotarliśmy do grani - czas się ubrać.
Godzina 14:50.
Łatwiejsza (bezpieczniejsza) część grani
prowadzącej na szczyt.
Począwszy od tego miejsca jest już tylko tak,
czyli stałe punkty do przełożenia przez nie liny,
brak typowych dla via-ferrat poręczówek,
które były na początku podejścia granią.
Godzina 15:45.
Kadry z grani.
Kadry ze szczytu.
Godzina 17:35.
Od tego miejsca jest już bezpiecznie.


A Zosia uczy się liczyć wagoniki (=wangondinga) :)